Kiedy słyszymy „luksfery” przed oczami stają nam wnętrza z lat 80. i 90. Duże, zimne szklane ściany z półprzezroczystego bezbarwnego szkła, bardziej charakterystyczne dla bezosobowych biur i klatek schodowych. Ale entuzjastom architektury luksfery kojarzą się z wybitnymi dziełami. Przedwojenny Maison de Verre Pierre’a Chareau w Paryżu, czy stosunkowo nowy sklep Hermesa w Tokio projektu Rezno Piano to tylko niektóre przykłady ich świetnego zastosowania.
I jeśli w wymienionych realizacjach luksfery użyte są by zrobić na na odbiorcach wrażenie – wybudowane z nich całe ściany – tak we wnętrzach prywatnych sprawy mają się trochę inaczej. Aby uniknąć skojarzeń z dość kiczowatą architekturą w stylu „Miami Vice”, projektanci zalecają, aby luksfery stosować z większym wyczuciem i umiarem. W odróżnieniu do lat 80. i 90. dziś nie buduje się nich całych ścian. W ten sposób unika się zdominowania wnętrza przez dość zimny w odbiorze materiał jakim jest szło. Częściej luksfery stosuje się jako drobne elementy dekoracyjne, co jest o tyle łatwiejsze, że obecnie są one dostępne w całej gamie kolorystycznej. Szklane bloczki nie są też tak duże i ciężkie jak kiedyś. Na przykład włoska firma Seves wprowadziła na rynek linię MyMiniGlass, wyjątkowo małe i lekkie luksfery w wielu kolorach. Takie luksfery mogą być wkomponowane w ścianę na zasadzie dekoracyjnej mozaiki. Zatem ich zastosowanie we wnętrzach nie ogranicza się do korytarza lub łazienki, gdzie szkło zazwyczaj jest najbardziej praktycznym z materiałów.
Kluczem do modnego wykorzystania luksferów, zgodnie z obowiązującymi teraz trendami jest podzielenie ich na mniejsze moduły rozmieszczone w różnych częściach naszej aranżacji wnętrza. Kilka nieregularnie umieszczonych wokół okna luksferów pozwoli wpuścić do środka kolorowe światło. Bardziej odważne osoby – i dysponujące odrobiną technicznych umiejętności – mogą pokusić się o stworzenie z nich małych elementów wyposażenia. Nic nie stoi na przeszkodzie, by z lekkich obecnie luksferów powstał stolik kawowy, podstawa pod kuchenny blat czy nawet ściany eleganckiej komody. Wszystko zależy od fantazji, a niewielkie rozmiary i łatwość montażu ułatwiają zabawę w prawdziwego designera.
Kreatywne wykorzystanie luksferów, w zupełnie inny sposób niż dawniej, udowadnia, że ich czas zupełnie nie przeminął. Wręcz przeciwnie. Moda na luksfery ponownie się zaczyna. Ale jak każdy trend wraca obecnie w trochę innym wydaniu.
Jarosław Kril