Wznoszenie toastu ma długą historię, bo znane jest od wieków. Zwyczaj ten praktykowali Grecy i Rzymianie, p.n.e, Podnosili puchary wina, na cześć bogów, szczególnie Dionizosa., ale też skrapiali winem ziemię po śmierci zmarłych Można znaleźć wzmianki na ten temat w literaturze. Przez tysiąclecia wznoszono toasty, by podkreślić wagę danego wydarzenia. Dziś uroczystość rodzinna, jubileusz firmy czy inne ważne wydarzenie, również w Polsce, zaczyna się od lampki szampana lub innego trunku.
Wznoszenie toastu ma długą historię – tradycja
Toast jest jednym z najważniejszych elementów imprez rodzinnych, firmowych i karnawałowych. Nadaje początek każdemu wydarzeniu, Wznosi się za zdrowie solenizanta, jubilata czy nowożeńców, ale też za pomyślność. W ten sposób świętuje się awans w pracy, a w biznesie odniesiony sukces. W noc sylwestrową lampką szampana wita się Nowy Rok. Wznoszenie toastu bywa niekiedy nudne, a niektórzy uważają za zbędny punkt wydarzenia, szczególnie gdy jest wygłaszana przemowa, np. przez szefa firmy. Toast bywa też przyjemny i towarzyszy mu okrzyk radości.
Toast to już tradycja mająca długą historię. Grecy wznosili toast na cześć bogów i herosów, jednocześnie modląc się, śpiewając hymny. Samo słowo „sympozjum” pochodzi z języka greckiego i oznaczało pić razem. Dlatego w starożytności mieszkańcy tego kraju podczas uczt i biesiad celebrowali wspólne picie wina, podawanego w dużych dzbanach. W Rzymie Senat uchwalił obowiązkowe wznoszenie toastu na cześć Cesarza Augusta, przed każdym posiłkiem. Zwyczaj czczenia władców przyjął się później w całej Europie. W średniowieczu toast miał na celu odegnać złe duchy., dlatego towarzyszyły mu okrzyki i dźwięki. Stukanie kieliszków o kieliszki przypominało bicie dzwonów kościelnych. Rozlane wino na podłogę było daniną ofiarowaną demonom, żeby nie dręczyły ludzi. Zabobonnych praktyk było wiele.
Toasty w Rzeczypospolitej Szlacheckiej
Toasty nazywano „wiwatami”, a wszyscy obecni przy stole musieli pić, co należało do poprawności politycznej. Wznoszenie toastów rozpowszechniło się za panowania króla Zygmunta I Starego, na dworach szlacheckich, magnackich i wśród mieszczaństwa. Na ten temat pisał chociażby Henryk Sienkiewicz w swoich powieściach. Toasty stanowiły formę uznania dla króla, poparcia dla urzędów. Pito wówczas za ojczyznę, króla, królową, prymasa i zaproszonych gości oraz gospodarzy. Lista osób była długa. Nie wolno było wówczas odmówić wypicia toastu, bo traktowano to jako obelgę. Jak wyglądały biesiady wszyscy wiemy, chociażby z książek czy filmów. Wino lało się strumieniami, a wielu nie dotrwało końca uczty., bo szlacheckie biesiady trwały bardzo długo.
Jeśli gość nie chciał już pić toastów, zachęcano go, a kiedy uważano za konieczne, przymuszano. Mawiano, że przy stole panuje przynuka, czyli łagodne przymuszanie do picia. Podawano wówczas trunki w specjalnych naczyniach: kulawkach w kształtach rogów czy zaokrąglonych dnach. Można więc było odstawić na stół tylko puste naczynie. Biesiadnicy, którzy mieli już dość alkoholu, wylewali zawartość kubka za siebie. Stąd też wzięło się powiedzenie, że ktoś wylewa za siebie lub za kołnierz.
Toasty jako forma zagrożenia
Wznoszenie toastu ma długą historię, bo sięgającą czasów antycznych. Zwyczaj ten przeszedł ewolucję i dziś ma charakter uroczysty. Wznosi się go przeważnie szampanem i winem, choć zdarza się, że w kieliszkach są mocniejsze trunki. Grupowe wznoszenie toastu przyjęło się na wielu imprezach, bo traktowane jest jako coś zabawnego czy przyjemnego, ale też chodzi o oddanie szacunku gospodarzowi przyjęcia. Jednak ma też jest negatywny aspekt, bo osoby niepijące są wręcz zmuszane do uczestnictwa w toastach, w przeciwnym wypadku, bywają postrzegane jako nieuprzejme, a wręcz negatywnie nastawione do organizatora i gości. Abstynenci nie mają łatwo, bo często są wykluczani ze społeczeństwa. Trzeba jednak przyjrzeć się problemowi, bo nie chodzi tu jedynie o lampkę szampana, ale toasty wznosi się kieliszkami zawierającymi wódkę, whisky etc.
Toasty są wznoszone również w środku imprezy. Wystarczy, że uczestnik ma życzenie wypić za zdrowie gospodarza, natychmiast wszyscy wstają i przyłączają się do toastu. Tak jest z resztą od wielu lat, więc można nawet mówić o pladze nadużywania alkoholu przez sporą część społeczeństwa. Problemem jest też wznoszenie toastów przez dzieci. Oczywiście, w lampkach są soki i napoje bezalkoholowe z bąbelkami, ale kiedy maluchy osiągną pełnoletność, zamienią je na trunki. ,Na rynku pojawia się coraz szersza oferta szampanów i piw dla dzieci. Graficznie opracowane etykiety z postaciami z bajek, wręcz zachęcają do nabywania produktów. Terapeuci od uzależnień biją na alarm, ponieważ nie tylko wzrasta produkcja napojów bezalkoholowych, ale także oferowane są zabawki w formie kieliszków. Warto zatem unikać przyzwyczajania dzieci do toastów.
red.